czwartek, 19 maja 2016
Mamma Mia - moje odczucia po spektaklu
Zupełnie wypadło mi z głowy, że miałam napisać coś o spektaklu Mamma Mia
w Romie! Sam początek nie był powalający, siedziałam nieco niechętna i
jakoś nie przekonywał mnie wielki ekran, który pomaga tworzyć
scenografię (może jestem staroświecka...). Ale to co zaczęło się dziać
chwilę później - rewelacja. Cudowne damskie głosy (męskie ciekawe, ale
nie tak zapierające dech w piersiach), świetnie przetłumaczone piosenki.
Kiedy ogłoszono antrakt byłam zszokowana, jak to? To już połowa?
Półtorej godziny? Przecież dopiero co usiadłam! Czas mijał jak
zaczarowany, kiedy przebywałam na greckiej wyspie pośród polskich wersji
piosenek Abby. Po przerwie znów - magia, uwodzenie głosem, zachwyt.
Osobiście najbardziej przekonała mnie postać Tanii (zabawna, urocza, z
klasą, ach i te nogi). Film uwielbiam, ale to co działo się na deskach
Romy - miłość! Nie wykluczam, że wybiorę się przeżyć to jeszcze raz.
Polecam wszystkim, którzy jeszcze nie byli. Teraz planuję wyjście na
Ślub Doskonały w Teatrze Kwadrat, ze względu na fantastyczną obsadę. Mam
nadzieję, że oczaruje mnie w podobnym stopniu jak Mamma Mia
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz